top of page
  • Zdjęcie autorapisane.pl

AGEIZM, CZYLI NUMEROLOGIA NA RYNKU PRACY

Zaktualizowano: 27 maj 2020

Jeszcze w epoce sprzed COVID-19 osoba 40+ nie miała łatwo na rynku pracy. Co stanie się teraz, gdy lawinowo rośnie liczba bezrobotnych, gdy wszystko jest takie samo, a przecież zupełnie inne? Nie wiem. Co zrobią czterdziestolatkowie i pięćdziesięciolatkowie, przed którymi rynek pracy szczelnie zamyka swoje drzwi?

Dlaczego osoba mająca powyżej czterdzieści lat staje się niewygodna i niechciana? Kto ustala granicę, powyżej której stajesz się niemile widzianym gościem? I wreszcie, jak mając pół życia zawodowego przed sobą i jednocześnie pół życia doświadczeń można być niepotrzebnym? Czy osoba 40+ to realny problem i przeszkoda w firmowej rzeczywistości, czy możne sztucznie wykreowany przez współczesnych szefów i podległe mu działy HR? Czemu na takie osoby patrzy się z politowaniem, jak młody zespół kandydatów do pracy w Google na głównych bohaterów filmu „Stażyści”?


Kim jest pracownik, czy też kandydat do pracy w wieku 40+?

Przede wszystkim taką samą osobą jak dwudziestolatek czy trzydziestolatek. Bo co oznacza określenie 40+? Niewiele. To ogromna grupa, w której znajdziemy zarówno ludzi ambitnych, mądrych i z wielkimi możliwościami, jak i tych przyśrubowanych do raz poznanych metod, zmęczonych i niechętnych zmianom. Czy nie inaczej jest w grupie młodych? Czy synonimem młodości jest wyłącznie pracowitość, współpraca i nadążanie za nowymi technologiami? Niekoniecznie. Znam wielu zdolnych i fantastycznych młodych ludzi. I tyle samo stojących w miejscu i rozleniwionych.

Znam wielu zdolnych i fantastycznych ludzi 40+. I tyle samo stojących w miejscu i rozleniwionych.

Co oznacza wiek 40+ dla ewentualnego pracodawcy?

Do emerytury jeszcze bardzo daleka droga, tak daleka, że nie sposób o niej myśleć. Dlaczego więc tak uporczywie skupiają się na niej pracodawcy? Czy warto myśleć w kategoriach… co będziesz robił za 15- 20 lat? A co będzie robiła firma za 15 lat? Kto to wie.

Być może taka osoba zaczyna z wiekiem mieć więcej dolegliwości. Ale czy może się to równać z ewentualną ciążą albo często chorującymi dziećmi? Kto też ma więcej cierpliwości i czasu – niewyspany rodzic, na którego w domu czekają obowiązki czy osoba, dla której to właśnie praca jest głównym wyzwaniem, której może poświęcić cały swój wolny czas? Być może to właśnie starsza osoba nadrobi zaległości?

Kandydat 40+ nie jest surowym kawałkiem drewna, który można wyrzeźbić według swojego widzimisię. On niejedno już widział i wiele przeżył. Poznał słabości i mocne strony zapewne w kilku działach, brał udział w wielu naradach, był świadkiem porażek i sukcesów. Ma doświadczenie, a to bezcenna wiedza, której nie da się wyczytać z książek. Dlatego właśnie to Vince Vaughn w „Stażystach” zdobywa klientów i wraz z Owenem Wilsonem przekonuje do siebie władze Google. Bo wie, co czuje człowiek wrzucony do blendera 😉. To wreszcie ta pierwsza reakcja na problem, to skojarzenie faktów, podobieństwa sytuacji, to wreszcie rzesza ludzi, których poznał na swojej drodze zawodowej. To także błędy, które już popełnił i wie, że to zła droga.

Gdy masz 40+ nie chcesz cały czas eksperymentować. To więc ogromna szansa dla przyszłego pracodawcy, bo dla żadnego z nich częsta rotacja nie jest czymś dobrym. Dobry pracownik, który pozostanie na dłużej, to skarb.

Co może oznaczać osoba 40+ dla ewentualnego pracodawcy?

Przyzwyczajenia. Tak, być może on ma już swoje, wypracowane przez lata przyzwyczajenia i jak Robert de Niro w „Praktykancie” chadza w garniturze, mimo że kultura nowej firmy bliższa jest sportowym spodniom. To mogą być nieszkodliwe nawyki, ale i utrudniające codzienną pracę. Ale takie mogą mieć wszyscy, niezależnie od wieku.

Być może nie wie, co to jest wearables, kudos albo Discord. Pytanie tylko, czy ważniejsze jest to, czego nie wie, czy to, jaki ma potencjał i doświadczenie. Mówi się, że braki w wiedzy można łatwo nadrobić, natomiast nie da się tego zrobić z cechami charakteru i zdobytym przez lata doświadczeniem. To także pokazuje film „Praktykant”, w którym niepasujący do zespołu Robert de Niro nagle okazuje się być jego najważniejszym ogniwem. Bo doświadczenia nie da się kupić.

Może nie dogada się z młodym zespołem. A może idealnie się w niego wpasuje, podobnie jak niejeden młody pracownik w doświadczony team. Bo nie wiek o tym decyduje, ale charakter zarówno kandydata, jak i menadżera.


O czym marzę?

Aby wreszcie przestano patrzeć ludziom w metryki i zadbano o różnorodność w zespołach, żeby szefowie dali zielone światło pracownikom HR. Bo wiem, że jest to warunkiem sukcesu. Młody człowiek zasili wyobraźnię i wskaże inny punkt widzenia starszemu pracownikowi, a ten odwdzięczy się swoim doświadczeniem i wiedzą. Razem mogą więcej. Chciałabym, żeby spojrzano na efekty pracy kandydatów, na to, jak bardzo im zależy i co mogą z siebie dać. A wiek? Jest i nie ma wielkiego znaczenia. Liczy się człowiek!









19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page